Czas na odludne piekno najwiekszej wyspy zat. Perskiej-Qeshm. Pod bezlitosnym sloncem ktorego zar roztapia wszystkie sily w nicosci powoli doczlapalem sie stopem do zagubionej wioski Laft. Jakze piekne to miejsce! Gliniane domy zwienczone unikatowymi wiezami, zielen wodnej dzungli ostro kontrastujaca z otaczajaca pustynia. Gdzie nie spojrzec jest pieknie, jak smutni musza byc mieszkancy tego zakatka nie dostrzegajacy otaczajacego ich piekna. Za nic w nich z estetyzujacej mocy turystycznego spojrzenia. Oczu ktore wszystko co tylko odbija jakiekolwiek swiatlo potrafia przeksztalcic w obraz. Nie ma juz otoczenia, jest krajobraz. Piekno dla wszystkich, bez znawstwa, muzealnego chlodu i dystyngowanych koktajli. Demokratyzacja estetyki oto pierwszy sztandar turystycznego pochodu na podboj swiata. Co idzie za nim? nie czas na lzy.